Korzyści z bycia korepetytorem języka angielskiego
Jak moja gorączka pencrafta uczyniła mnie przenikliwym nauczycielem języka angielskiego
Dzisiaj odebrałem telefon z nieznanego numeru. Mężczyzna przez telefon powiedział: „Cześć, mam na imię Mark. Słyszałem, że udzielasz prywatnych lekcji angielskiego. ” Odpowiedziałem: „Tak, uczę angielskiego. „Następnie rozmówca zapytał:„ Jakie jest Twoje podejście do nauczania, czy stosujesz dobrze znane metody, czy możesz zaoferować własne, fascynujące sposoby nauczania? ” Odpowiedziałem: „Łączę sprawdzone metody i indywidualne podejście. Nie mogę używać tych samych skoroszytów dla wszystkich. Każdy uczeń jest wyjątkowy ”.
Mój potencjalny uczeń zaśmiał się radośnie: „W takim razie myślę, że wybiorę cię na swojego korepetytora. Naprawdę nie podobał mi się sposób, w jaki moi nauczyciele zaniedbali indywidualność. Mam nadzieję, że w końcu nauczę się angielskiego. ”
„Dziękuję za zaufanie. Postaram się, aby nasze lekcje były pouczające i kreatywne. Czy powinniśmy zacząć jutro? ”
„Tak, oczywiście. Nie mogę się doczekać. ”
Ta rozmowa sprawiła, że wróciłem do korepetycji. Nawiasem mówiąc, nie rozmawialiśmy po angielsku, ale nie trzeba wspominać o języku oryginalnym, możesz wymyślić własną wersję w głowie. W każdym razie szczegóły mają znaczenie, kiedy lekcja się zaczyna! ... Ale teraz chciałbym opowiedzieć o moich włóczęgach, zanim postanowiłem raz na zawsze zostać korepetytorem w pełnym wymiarze godzin.
Nigdy nie rób tego, czego nienawidzisz robić, nawet jeśli wynagrodzenie jest wysokie
Mark zadzwonił do mnie, kiedy wykonywałem jedno z żmudnych zadań tłumaczeniowych związanych z zarządzaniem biznesem, próbując zebrać się na odwagę, by wykonać to przed upływem terminu. Będąc miłośnikiem lingwistyki, zazwyczaj unikam projektów, w których nie jest wymagana kreatywność. Smutna prawda jest taka, że czasami musimy wziąć na siebie niezbyt inspirujące obowiązki, aby zarobić trochę pieniędzy. Wszystkie kreatywne umysły wiedzą, że niezwykle trudno jest zarobić na życie, jeśli skupiasz się na pisaniu bajek. Dobra, niech to nie będzie coś, co pochodzi z wymyślonego „Daleko stąd”, ale myślę, że wiesz, co mam na myśli. Ze względu na specyfikę moich zainteresowań moja ścieżka kariery była dość ciernista. Próbowałem pracować jako prezenter radiowy, co na początku było samospełniające się, ale potem było za dużo polityki. Marzyłem tylko o pracy w radiu lub telewizji po to, by oświecić ludzi w sprawach twórczych, przeprowadzić wywiady z artystami, muzykami, pisarzami i uczestniczyć w transmisji na żywo wydarzeń kulturalnych. Dążyłem do sztuki; Otrzymałem fakty z życia, całkiem nieartystyczne życie, szczerze mówiąc. Dla mnie nie ma czegoś takiego jak „za dużo”, kiedy mówisz o twórczej autoekspresji lub wspaniałej twórczości innych. Chciałem, aby moje życie odzwierciedlało estetykę, więc po doświadczeniach ze środkami masowego przekazu z radością udałem się do mojej kolejnej pracy w galerii sztuki. Niestety, moje kolejne rozczarowanie czekało na mnie tuż za rogiem. Dlaczego? Co się stało? Pozwól mi powiedzieć…
Nie waż się? Sztuka jest rzadka!
Ludzie nie odwiedzają galerii sztuki i muzeów tak często jak w przeszłości. Chociaż byłem bardzo szczęśliwy, mogąc pracować w atmosferze wśród klasycznych i postmodernistycznych obrazów, a także różnych wystaw konceptualnych, nie cieszyły się one dużym zainteresowaniem w moim lokalnym mieście. Oczywiście nie musiałem rezygnować z poszukiwań estetycznych, jeśli nie w Luwrze, ale przynajmniej w miastach bardziej turystycznych. Były to jednak ciężkie czasy i musiałem wiązać koniec z końcem, więc postanowiłem szukać pracy zgodnie z moimi kwalifikacjami. Posiadany dyplom potwierdza, że mogę być lingwistą, tłumaczem i lektorem języka angielskiego i literatury. Wiedziałem, że przyzwoite tłumaczenie jest zwykle hojnie płatne, więc wybrałem tę ścieżkę. A teraz, usilni tłumacze, którzy są dopiero początkującymi w tej dziedzinie, zapewniam, że nie zawsze będziecie tłumaczyć to, co chcecie, przetłumaczycie to, co zleci klient. W moim przypadku chciałbym oddać się tłumaczeniu literackiemu. Jednak takie zamówienia są dość rzadkie. Co więcej, aby skrupulatnie to ćwiczyć, musisz samodzielnie przetłumaczyć mnóstwo książek za darmo (tylko po to, aby zdobyć to cenne doświadczenie, aby stać się bardziej elokwentnym niż teraz). Musisz także brać udział w licznych konkursach literackich, uczęszczać do letnich szkół dla tłumaczy, dołączać do różnych stowarzyszeń pisarzy i tłumaczy, a nawet współpracować ze współtłumaczami, ucząc się od nich i dzieląc się swoimi praktycznymi umiejętnościami. To wtedy wielu początkujących traci przyczepność lub po prostu się poddaje, zwłaszcza jeśli Twoim głównym celem jest zarabianie na życie. Dlatego tłumaczenie komercyjne musi być Twoim głównym wyborem. Niektóre opłacalne zamówienia są tak nudne, że wydaje się, że masz zamiar przeżuć własny mózg, aby go ożywić… wymaga to tyle monotonii. To rzeczywiście ma być intelektualne, ale zadania, które są dalekie od kreatywności, często powodują straszne blokady pisarza i wypalenie, jeśli zrozumiesz, że takie zamówienia nie są dla ciebie.
Kiedy wychowanie jest tak kreatywne, jak tylko możesz
W tym momencie, kiedy wokół mnie płakały moje muzy, zadzwonił do mnie Mark i tak naprawdę mnie uratował. Możesz powiedzieć, że jestem dziwny, ale dzień wcześniej obiecałem sobie, że nauczanie stanie się moją główną pracą, jeśli nowy student zadzwoni do mnie w ciągu 24 godzin. Ostatnia lekcja, której udzieliłem, była bardzo inspirująca. Moja uczennica Emilie jest zwolenniczką Sylvii Plath, więc czytaliśmy i tłumaczyliśmy jej poezję, jednocześnie zanurzając się w skomplikowanej gramatyce struktury znalezione w kawałkach Platha. Wymyśliłem też niezwykłe zadanie dla Emilie - skomponować własną poezję, używając dowolnych słów i obrazów. Jestem pewien, że zafascynuje ją ten pomysł. Co jest cudowne, chociaż sam chciałem zostać autorem i twórcą prac artystycznych, opieka pedagogiczna stała się dla mnie jednym z najbardziej satysfakcjonujących zajęć spośród wszystkich moich tłumaczeń i artykułów.
Nauczyłem się łączyć moją pasję do literatury i sztuki z moim podejściem do edukacji innych. Jednak mylisz się, myśląc, że „zmuszam” informatyków do pisania wierszy. Moje zainteresowanie literaturą jest też ściśle związane z fascynacją nauką. Dlatego ci studenci, którzy są obdarzeni bardziej technicznymi sposobami myślenia, chętnie uczestniczą w dyskusjach o nowościach w robotyce, nowych wizjach ewolucji sztucznej inteligencji, „cudach” neuronauki i poruszających scenariuszach dotyczących aktualnego stanu wiedzy. artystyczne miejsca pracy przyszłości. Każdy mój uczeń pracuje według wypracowanych, zindywidualizowanych planów, a każda kolejna lekcja jest ekscytującym doświadczeniem zarówno dla mnie, jak i dla wszystkich wspaniałych ludzi, z którymi dzielę się wiedzą. Wraz z moimi studentami nie uczymy się po prostu gramatyki i wykonujemy zwykłe ćwiczenia, oglądamy wnikliwe filmy od TedTalks po sensowne filmy, zarówno dokumentalne, jak i fabularne. Omawiamy różnorodne tematy, które są związane zarówno z wąsko osobistymi zainteresowaniami, jak i palącymi problemami na świecie. Słuchamy muzyki i tłumaczymy teksty, czytamy poezję i prozę, zapisujemy metafory, porównania, kalambury i wyrażenia idiomatyczne. Z niektórymi z moich uczniów na poziomie B2 i C1 tworzymy nawet krótkie opowiadania i sztuki. Poza tym czytamy artykuły renomowanych mediów i staramy się być autorami fabuł amatorskich, wymyślając własne historie i wyrażając niekonwencjonalne opinie.
Chyba znalazłem swoją doskonałą ścieżkę samorozwoju
Naprawdę mogę wyznać, że moja koncentracja na zindywidualizowanych metodach nauczania wymaga więcej czasu i wysiłku. Jednak ta praca mnie podnieca. Wreszcie osiągnąłem to długo oczekiwane połączenie moich twórczych poszukiwań i przydatności dla innych. To moje osobiste atuty bycia korepetytorem języka angielskiego. Obecnie jest to moja ulubiona praca. Co więcej, część moich uczniów zaprzyjaźniła się, a teraz często odwiedzamy razem galerie sztuki i koncerty muzyki awangardowej.
Wreszcie, moje oddanie dla wychowawców nie przeszkadza mi w napisaniu zbioru opowiadań o tematyce mistycznej i science fiction, które planuję opublikować w przyszłym roku. Podobnie bardzo cenię sobie możliwość napisania dla tego sprawdzonego w dobrej wierze detektora PlagiarismSearch , gdzie jednocześnie sprawdzam autentyczność moich prac.
Teraz za oknem pada koty i psy, a ja jestem suchy i zmarznięty w swoim pokoju, nasycony wieczornymi cieniami i widmami inspiracji. Nie jestem kimś, kogo można by nazwać „Stephenem Kingiem w spódnicy” (może jeszcze nie), ale coś kapryśnego czeka na napisanie. Zawsze, gdy to czytasz, cieszę się, że tu jesteś. Słodkich snów lub dzień dobry!