Niesamowita magia, którą nosił w swojej duszy i piórach
Strona główna Blog Gdzie chowają się muz Niesamowita magia, którą nosił w swojej duszy i piórach
Niesamowita magia, którą nosił w swojej duszy i piórach

Niesamowita magia, którą nosił w swojej duszy i piórach

This is an automated translation of the blog post "Eerie Magic He Carried Within His Soul and Quills"

Gustav Meyrink. Początek.

Mówią, że „na końcu tunelu jest Światło ”, ale czasami opuszczenie tunelu, zanim będzie za późno, ma kluczowe znaczenie dla życia.

Mój ulubiony autor, który wypełnia mój umysł naciągniętą inspiracją do przebiegłych fabuł, miał właśnie zamknąć swoje światło, gdy miał zaledwie 24 lata… Nie mógł stać się tym samym kapryśnym Gustavem Meyrinkiem, który jest obecnie znany (i nie znany i jednocześnie nie rozumiany…) Nie mógł zacząć pisać swojego arcydzieła 15 lat później, bo mógł już być martwy. Jednak nie tylko życie jest nieprzewidywalne. Jak się okazało, śmierć może być również hojna lub co najmniej niezwykle przebiegła - w sumie kolejne historie Meyrinka były powiązane ze śmiercią w jej wielu twarzach wcielonych. Nie pociągnął za spust tego dnia w Pradze, ale w tym właśnie momencie wszystko, co wykracza poza rzeczywistość, odsłaniając nieziemskie wymiary, zamieniło się w jego niesamowite „składniki” na wymyślone przez niego kapryśne „potrawy intelektualne”. Jak na ironię, śmierć stała się jego muzą.

Co sprawiło, że pomyślał o samobójstwie w wieku 24 lat? Nikt nie wie tego na pewno. W moim umyśle jest aluzja: „Poetycka dusza nie może być bankierem…” Być może coś w jego codziennym życiu było niezgodne z jego światem wewnętrznym. Wykonywanie zwykłej pracy w zwykłym świecie przez osobę taką jak Meyrink było czymś złym. Zarabianie pieniędzy nie przynosi radości, jeśli za każdym razem, gdy zaczynasz nużącą rutynę, podróżujesz mentalnie gdzieś daleko. Twoja dusza chce zanurzyć się w cudownych wymiarach fantazji, odkrywać kapryśne obrazy, bawić się elokwencją, wymyślać quasi-realistyczne sytuacje i postacie… ale jesteś zmuszony udawać średniaka z typowymi wartościami, typowymi myślami, bezpretensjonalnymi dążeniami. Ludzie, którzy urodzili się, by być niezwykłymi, myślą niekonwencjonalnie, przerywając błędne koło filistynizmu, często nie mogą znaleźć swojego miejsca w życiu. Przypuszczam, że Meyrink mógł cierpieć z powodu tej nieustannej niezgody, walcząc o uwolnienie się i pokazanie światu, kim naprawdę jest. Być może dręczył go jakiś kryzys egzystencjalny, myśląc, że jego życie jest nieszczęśliwe i pozbawione sensu. To tylko moje przypuszczenia. Cóż, jak już powiedziałem, i tak nie umarł tego dnia. Co się stało?

A oto historia prawie niemożliwa. Jego rewolwer spokojnie leżący na stole lśnił w promieniach słońca. Jednak umysł Gustava nie był spokojny - był nieco niespokojny, ale zdeterminowany. Mruknął niejasno: „Koniec jest lepszy. I tak wszystko prowadzi do końca. Wieczna pustka Wszechświata działa uspokajająco ”. Potem powoli podszedł do stołu, sięgając po pistolet. Jeden strzał i wszystkie irytujące iluzje najmniej pożądanej rzeczywistości zniknęłyby. Minuty wydawały się wieczne. Wreszcie zbity z tropu mężczyzna przyłożył rewolwer do głowy. Wszystko mogło się skończyć, ale nagle usłyszał dźwięk przesuwającego się po podłodze papieru. Dźwięk szelestu kartki papieru, który trwał przez sekundę, sprawił, że odłożył broń. Doszło od strony drzwi. „Kilka wolnych minut”, powiedział do siebie, a na jego twarzy pojawił się delikatny uśmiech. Ciekawość wygrała i postanowił zapoznać się ze swoim rzekomo „ostatecznym” ziemskim znakiem. Zaskoczenie przerosło jego oczekiwania, gdy patrzył na broszurę „Życie po życiu”. Zaskoczyło go. Cóż za ezoteryczna symbolika! Nawet jeśli był to zwykły zbieg okoliczności, wskazywał, że jest za wcześnie, aby wyłączyć światło. Być może nie zwróciłby uwagi na ten znak, gdyby nie był członkiem tajnego stowarzyszenia londyńskiego „Hermetyczny Zakon Złotego Brzasku”. Ta niesamowita organizacja była poświęcona badaniu spraw metafizycznych i zjawisk paranormalnych. Były szczególnie aktywne na przełomie XIX i XX wieku. Czy byli to współcześni magowie tamtych czasów, czy odkrywcy wszystkiego, co wykracza poza zwykłą ludzką percepcję? Mogę zostawić to pytanie waszym własnym objawieniom. Najważniejsze jest to, że Meyrink był zarówno bankierem, jak i wyznawcą okultyzmu - co zbudowało jego osobisty oksymoron; był kimś istniejącym na progu naturalnego i nadprzyrodzonego. Czy więc naprawdę wierzył w życie pozagrobowe, kiedy zdecydował się popełnić samobójstwo, czy był pewien, że inne wymiary są prawdziwe? Dlaczego więc zmienił zdanie z powodu broszury, która nawiązywała do wyższych sił duchowych, które go chronią? Kim był ten nieznajomy ratujący życie za jego drzwiami? Czy było to w jakiś sposób zaplanowane lub przepowiedziane przez tajne stowarzyszenie? Czy to był czysty zbieg okoliczności? Takie pytania mogą być ciągłe. Jednak zdarzenie to przyniosło cudowną metamorfozę - uczyniło z Gustava czarownika pióra.

Od tego momentu zanurzył się w studiowaniu starożytnych filozofii, które skupiały się wokół różnych interpretacji sfery duchowej. Zagłębił się w chrześcijańską sofiologię, kabałę, wschodni mistycyzm, a nawet alchemię. Jeśli nie jesteś nawet trochę zainteresowany wiedzą mistyczną, nie będziesz w stanie zagłębić się w labirynty niejasnych symboli i paradoksów generowanych przez Meyrinka. Doświadczenie czytania, które zdobędziesz, jest cenne tylko wtedy, gdy jesteś gotowy na niezręczne wyzwania, które autor wymyślił dla ciekawskich umysłów. Jeśli odniesiesz się do jego zrozumienia tej przestarzałej nauki, jego sposób myślenia prawdopodobnie cię zaskoczy. Nigdy nie uważał tego za naukę praktyczną, ale kiedyś powiedział, że alchemia to „ukochana sztuka królów, która jest w stanie przemienić człowieka, jego mroczną i władczą naturę w wieczną, sakramentalną i wiecznie świadomą istotę”. Dlatego alchemia nie jest transmutacją metali, nie pragnieniem uzyskania cennego złota z ołowiu, ale metafizycznym doświadczeniem reinkarnacji człowieka w wyższą istotę.

Ekspresjonistyczny jogin

Z łatwością mogę sobie wyobrazić, jak medytuje i ćwiczy jogę, co pomogło mu „złapać” bogactwo literackich spostrzeżeń. Trzeba jednak pamiętać, że Meyrink był przede wszystkim autorem, a potem filozofem. Można go nazwać amatorem, a nawet szarlatanem, ale nie tworzył nauk ezoterycznych - inspirował się nimi i przenosił je w fikcję. Dlatego Gustav Meyrink nie jest dla tych czytelników, którzy preferują realizm. Jeśli chodzi o proste określenia, gatunki, z którymi pracował, obejmowały fantasy i horror, ale nie ucieleśniały „zwykłych opowieści grozy”, nawet tych słynnego Ojca Gothic Fiction - Edgara Allana Poe. Ponieważ jego proza ​​jest często przepełniona specyficznym emocjonalnym tonem gawędziarza, więc można sobie nawet wyobrazić blizny na jego twarzy i szaleństwo czy spokój w jego oczach, doskonale wpisuje się w gatunek ekspresjonizmu. Narrator każdego Meyrinka jest jak prorok o „tajemniczych rzeczach, które mają nadejść”. Gdyby można było namalować jego groteskowe symbole, zwłaszcza te najbardziej upiorne, przypominałyby postacie z prac Alfreda Kubina - nic dziwnego, byli przyjaciółmi i podobno inspirowali się nawzajem. W jednym z opowiadań Meyrinka „The Sunstroke” przedstawił siebie i Kubina, pijąc wino i spierając się o istnienie diabła. Alfred wyraża kuszącą myśl, że diabeł istnieje, ponieważ może go namalować - a żaden artysta nie może namalować czegoś nieistniejącego. Chodzi mu o to, że to, co wydaje się mityczne, jest rzeczywiste, o ile możesz to sobie wyobrazić. Chociaż Gustav na początku tej historii jest rzekomo przeciwny takiej teorii, nazywając ją „odium theologicum”, stopniowo wyjawia, że ​​wszystko, co kapryśne, należy do tego, co nadczułe - czasami zdarza się, że jest się zdezorientowanym, czy to naprawdę ci się przydarzyło, ale tak jest. nie znaczy, że to się nie wydarzyło.

To udowadnia, że ​​Meyrink również jest surrealistą, zacierając granicę między marzeniami a rzeczywistością. Czasami jest nawet bardziej surrealistyczny niż słynny Dali, ale jego obrazy pozostały w jego słowach. Jego fantazja jest magiczna, utkana z karykatur, mistycznych podróży umysłu i oszałamiających zestawień. W jego myślach jest nić Dwoistości. Często kwestionuje zmienność własnego doświadczenia.

We wspomnianej pracy pisze o enigmatycznej postaci swojego rzekomego znajomego, doktora Sacrobosco Hazelmayera. Zastanawia czytelnika, mówiąc, że wielokrotnie pisał na ten temat, aby się go pozbyć. Potem zaczął wątpić, czy ta osoba w ogóle jest prawdziwa. Zresztą ta postać staje się namacalna w „Udarze słonecznym”, pojawiając się „przed oczami” czytelników i udowadniając swoje istnienie. Doświadczenie z Sacrobosco pozostaje surrealistyczne, a czytając o nim, masz wrażenie, że jesteś w czyimś śnie.

W moim następnym artykule o Gustavie Meyrinku będziesz podróżować w przeszłości, spacerując po podziurawionych miejscach starej Pragi. Zrozumiesz, dlaczego to czeskie miasto było tak wyjątkowe dla tego wyjątkowego autora i dlaczego jest uważane za „próg między światem widzialnym a niewidzialnym”.

„Praga nie ma swojej nazwy bez powodu - tak naprawdę Praga to próg między życiem na Ziemi i Niebo, próg znacznie cieńszy i węższy niż w jakimkolwiek innym miejscu… ” - Gustav Meyrink

Ciąg dalszy nastąpi…

melissaanderson.ps@gmail.com
Melissa Anderson
Born in Greenville, North Carolina. Studied Commerce at Pitt Community College. Volunteer in various international projects aimed at environmental protection.
Former Customer Service Manager at OpenTeam | Former Company secretary at Chicago Digital Post | PlagiarismSearch Communications Manager
Inne artykuły, które mogą Cię zainteresować:
Postanowienia pisarza
Postanowienia pisarza
Drukować czy nie drukować: oto jest pytanie.
Drukować czy nie drukować: oto jest pytanie.
Literatura dystopijna. Plagiat czy świadoma imitacja?
Literatura dystopijna. Plagiat czy świadoma imitacja?
Wywołują pytania. Dają zaskakujące odpowiedzi. Uważny czytelniku, czy zauważyłeś kiedyś podobieństwa między tymi książkami? „My” Jewgienija Zamiatina „Nowy wspania...
     
Have you got any questions?